20200502 zegar

Bankructwo. Second life.

Upadłość konsumencka została stworzona z myślą o dłużnikach, którzy na skutek nieprzewidzianych i nieszczęśliwych okoliczności popadli w stan niewypłacalności, a więc nie są w stanie regulować swoich wymagalnych zobowiązań finansowych. Po ogłoszeniu upadłości życie wygląda zupełnie inaczej a to w konsekwencji dużych zmian, do których trzeba się przyzwyczaić i się z nimi pogodzić.

Przy ocenie wyboru drogi postępowania, jakim jest upadłość konsumencka, musimy pamiętać, że dłużnicy którzy sięgają po to rozwiązanie, już znajdują się w dramatycznej sytuacji finansowej. Trudno wyobrazić sobie inną sytuację, przecież nikt nie składa wniosku o upadłość, bo ma drobne opóźnienia lub kłopoty. Decyzja ta z reguły zapada po wszelakich próbach wyrwania się z koszmaru i niestety po kontaktach z różnego rodzaju „doradcami”, “tymi którzy mogą wszystko załatwić”, a nade wszystko komornikami.

Przyczyny, dla których ludzie znajdują się w takich życiowych sytuacjach są przeróżne, od całkowicie niezawinionych jak np.: mąż prowadzący firmę i utrzymujący rodzinę, który zginął w wypadku do całkowicie zawinionych jak np. hazard czy wszelkiego rodzaju uzależnienia. Między tymi skrajnymi przyczynami jest cała paleta sytuacji, wynikających z braku roztropności, lekkomyślności, chęci zabłyśnięcia w otoczeniu itd. Ważne jest to, że w Polsce ludzie ciągle boją się pomyśleć o upadłości konsumenckiej. Oczywiście nie jest to łatwa decyzja i jeszcze trudniejsza droga ale z pewnością lepsza od wiary w lepsze jutro, bo może coś się zdarzy, jakaś magiczna siła i łut szczęścia zgasi wszystkie kłopoty. Prawda zaś jest brutalna bo z reguły nic cudownego się nie zdarza a dłużnik popada w coraz większe kłopoty i niestety zwiększa stopień swojego zawinienia jeśli chodzi o doprowadzenie do stanu niewypłacalności, co później skutkuje konsekwencjami finansowymi w procedurze upadłości.

Sąd po złożeniu wniosku ma teoretycznie dwa miesiące na podjęcie decyzji, ale niestety jest to termin instrukcyjny. Prosta statystyka postępowań pokazuje, że musimy liczyć się raczej z oczekiwaniem, które potrwa 5 lub 6 miesięcy a czasem nawet dłużej. Niestety ochronę otrzymujemy dopiero po otwarciu postępowania. Stąd nie warto czekać, jeśli już dziś wiemy, że mamy skrajnie trudną sytuację, z której szanse wyjścia są bliskie zeru. Potem mamy całą procedurę likwidacji majątku, na którą syndyk ma teoretycznie 6 miesięcy, ale zależy to od zawartości majątku, jeżeli znajdują się w nim nieruchomości bądź przyjęte właśnie spadki z pewnością wszystko potrwa dłużej.

Gdy już zapadnie postanowienie, rozpoczyna się bardzo wolny i często niezrozumiały dla dłużnika proces. Celem syndyka w postępowaniu upadłościowym jest sporządzenie listy wierzytelności i likwidacja majątku dłużnika (poprzez sprzedaż) a na końcu sporządzenie planu podziału i podział uzyskanych funduszy między wierzycielami, co oznacza prawie w 100% przypadków jedynie częściową spłatę. Wtedy sąd kończy postępowanie, a w przypadku, gdy po likwidacji masy kwota wierzytelności pozostaje znaczna, ustala plan spłat. Dłużnik przez maksymalnie 36 miesięcy musi płacić określoną przez sąd kwotę wierzycielom, ten czas może ulec wydłużeniu do 84 miesięcy, jeśli sąd uzna, że dłużnik przyczynił się do stanu niewypłacalności lub go pogłębił. Stąd nie warto czekać z decyzją bo w skrajnie złym przypadku oznacza to dodatkowe 4 lata spłacania wierzycieli.

Jeśli w czasie trwania upadłości lub po ustaleniu spłaty dłużnik pracuje osiągając dochody (nie ma znaczenia czy to umowa o pracę czy inna forma zatrudnienia) syndyk zabierze połowę wynagrodzenia. Największym problemem dla upadających dłużników okaże się z pewnością przewlekłość likwidacji majątku. Nierzadkie są przypadki, że z zupełnie prozaicznych przyczyn syndyk zamiast 6 miesięcy potrafi “działać” 36 miesięcy. Dlatego dobrze aby mieć wsparcie doradcy restrukturyzacyjnego, który z pewnością niczego cudownie nie przyśpieszy ale będzie monitował syndyka i usuwał z jego drogi rzeczywiste i “wymyślone” przeszkody. Oczywiście nie może działać za niego, ale życie bywa przewrotne. Starczy, że brakuje jakiegoś dokumentu i już mamy gotowy powód zwłoki, czasem trzeba załatwić zgodę wspólnoty mieszkaniowej albo dogadać się z najemcą, a syndykowi zajmuje to masę czasu. Jeśli dobrniemy do końca to sąd zakończy postępowanie albo umorzeniem pozostałych wierzytelności albo ustaleniem planu spłaty.

To jest moment, w którym dłużnik może zacząć oddychać pełniej. Musi co prawda pamiętać o swoich obowiązkach: spłacie rat, sprawozdaniach do sądu i o wcześniejszym zawiadamianiu o niemożności spłaty lub wykonania innego nałożonego obowiązku bo brak takiego działania może przynieść drakońskie konsekwencje.

Na koniec dłużnikowi przyjdzie zmierzyć się z tzw. “opinią” środowiska, trudnością w znalezieniu pracy, ostracyzmem itp. itd. Nie zmienia to postaci wcale konieczności podejmowania decyzji o upadłości jak najwcześniej. Powód? Prosty – jeśli nie spłacasz długów i prześladuje się komornik i wierzyciele i tak spotyka się “słuszna krytyka” środowiska ale twoja sytuacja nie zmierza ku lepszemu. Z upadłością masz tą samą “słuszną krytykę” ale również szansę na nowe życie.

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *