Czasy dla biznesu nastały trudne. Sytuacja wywołana koronawirusem COVID-19 z całą pewnością przyniesie fatalne skutki dla gospodarki. One zaś z kolei przełożą się na sytuację przedsiębiorców, z których jakiś odsetek będzie zmuszony sięgnąć do przepisów Prawa Upadłościowego lub Prawa Restrukturyzacyjnego.
Aby uniknąć upadłości kluczowa jest płynność finansowa przedsiębiorców. Niestety pomoc rządu tego zadania nie ułatwia. Tarcza antykryzysowa w wersji 1.0 nawet ze zmianami na za wiele nie pozwala. Planowana tarcza antykryzysowa 2.0 jest ciągle planowana i mimo tego, że wygląda w projekcie lepiej to trudno zgadnąć jaki będzie jest ostateczny kształt i kogo z potencjalnej pomocy wykluczy. Do 31 marca 2020 roku w Monitorze Sądowym i Gospodarczym opublikowano 9.227 ogłoszeń w związku z toczącymi się postępowaniami upadłościowymi z czego 2.071 dotyczyło upadłości konsumenckiej. Na koniec 2019 roku w MSiG było 35.777 ogłoszeń w tym 7.994 o upadłości konsumenckiej. Proste działania matematyczne wskazują, że do 31 marca 2020 radykalnego wzrostu ogłoszeń brak. Z pewnością nie ma jednak powodu do optymizmu. Po pierwsze sądy działają z dużymi opóźnieniami i od czasu ograniczeń wprowadzonych przez rząd nie na 100% swojej zwyczajowej normy. Po drugie fala upadłości dopiero się zacznie.
Poza kwestiami finansowymi i płynnościowymi dostrzegam w tarczy antykryzysowej 1.0 i nie widzę w projekcie tarczy antykryzysowej 2.0 zasadniczych kwestii dotyczących wszystkich przedsiębiorców:
- nie zniesiono (i nie ma takiego planu) obowiązku złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości w terminie 30 dni od dnia powstania stanu niewypłacalności,
- nie zniesiono (i nie ma takiego planu) zmiany odpowiedzialności członków zarządu za zobowiązania podatkowe i cywilnoprawne spółki,
- nie zniesiono (i nie ma takiego planu) zmiany odpowiedzialności karnej m.in.: zakaz prowadzenia działalności gospodarczej, zakaz pełnienia funkcji w organach spółki.
Cóż nam pozostaje? Apelować o potrzebne zmiany? Z pewnością. Problem opisany powyżej nie dotyczy tylko dużych spółek prawa handlowego. Samozatrudnieni świadczący usługi w formacie B2B są najbardziej narażeni na utratę płynności. Cały mały biznes zamarł a obowiązki pozostały. Obowiązek złożenia wniosku upadłościowego i kary za jego niewykonanie nadal są a nasi rządzący zdają się o tym nie myśleć. Epidemia w końcu minie, sądy wezmą się do pracy na wnioski wierzycieli i czy wtedy sądy orzekające będą pamiętać o sytuacji marzec/kwiecień 2020 oraz braku racjonalnego działania ustawodawcy? Ja szerze w to wątpię.
Add a Comment